wtorek, 28 kwietnia 2015

Dzień szósty - Cabo Girao, czyli najpiękniejszy klif w Europie.

Widok z Cabo Girao na Funchal....
Kolejny dzień na wyspie Madera, kolejna przygoda i niezwykłe miejsce. Tym razem wybraliśmy się na jeden z najwyższych klifów w Europie Cabo Girao - uznawany za drugi z kolei :P ale za pierwszy, jeśli chodzi o najpiękniejszy. Choć, co do wysokości jest to kwestia sporna - różne źródła, różnie podają. Niemniej madyrejczycy wciąż uważają, że jest to najwyższy europejski klif....


Na klif możemy dostać się transportem publicznym lub samochodem (podróż samochodem z Funchal zajmuje około 20 minut). 589 metrów skały robi wrażenie. Wyjątkowości temu miejscu dodaje szklany taras, dzięki któremu możemy podziwiać klif w całej jego okazałości, a dokładniej wysokości :) Jest to najpopularniejszy taras widokowy na Maderze, dość często odwiedzany przez turystów, tym bardziej, iż można tutaj bardzo łatwo dotrzeć, a atrakcja, jak i parking są darmowe.

*Warto wiedzieć, że na Maderze busy oznaczone są różnymi kolorami, w zależności jaki mają kierunek podroży, szczegóły możecie poznać tutaj. Nie orientujemy się w cenach za bilety, gdyż my poruszaliśmy się po wyspie wypożyczonym samochodem.



Santa Maria - replika największego ze statków Krzysztofa Kolumba....


Źródło: http://www.madeira-web.com/PagesUK/cabo-girao.html


Można usiąść i podumać, jak się ma tyle szczęścia co my, a więc małą ilość odwiedzająych...

Widok w stronę Funchal.

Cabo Girao to piękne miejsce, które warto odwiedzić będąc na Maderze. Z klifu postanowiliśmy udać się do centrum Funchal i wstąpić do jednej z oklicznych restauracji. Jak próbować maderyjskiej kuchni, to tylko w stolicy :P Pokręciliśmy się trochę po uliczkach starego miasta, które urzekają swoją malowniczością. Chyba każdy turysta choć na chwilę się tu zatrzyma i zachwyci tym wspaniałym miejscem. A jest co podziwiać.....

Niezliczona ilość malowideł ściennych w Funchal...
Drepczemy po uliczkach Funchal...

Tym razem Pentax....



Drzwi maluje się w Funchal na rozmaite sposoby - co, komu do głowy przyjdzie.
Malownicze stare miasto....
Przechadzając się po starym mieście Funchal podziwiamy malowidła na drzwiach i ścianach budynków. Co krok, to restauracja i zachęcający do wejścia kelnerzy, którzy chwytają się najrozmaitszych sposoób, aby namowić nas do odwiedzin danego miejsca. Jeśli dobrze poszukacie jest sporo promocji, więc warto najpierw porkęcić się trochę i dopiero wybierać :) My, z przyjemnością skorzystaliśmy z jednej z maderyjskich restauracji i spróbowaliśmy typowo regionalnej kuchni....















Wstąpiliśmy do Sao Jose, które zaoferowało nam trzy posiłki za 10euro. Cena jak najbardziej przystępna, a jedzienie bardzo dobre. W tej ofercie było sporo do wyboru. My rozkoszowaliśmy się zupą rybną, stekiem rybnym, wędzonymi szprotami (wędzone bez patroszenia), sałatką oraz "domowymi" lodami. Wszystko było bardzo smaczne. Podczas posiłku przygrywał nam "grajek" na żywo :) Kelnerzy mówią w języku angielskim, francuskim, niemieckim i trochę po polsku... Możemy szczerze polecić te miejsce, atmosfera bardzo przyjemna, można powiedzieć domowa. Zaczynając swoją wizytę w restauracji na Maderze musimy uważać - promocje są doskonałe, ale jest haczk!  Kelnerzy oferują wino, wodę, sok przed posiłkiem - zdecydujecie się na jedną z opcji i sprawdźcie ceny w karcie...

Zupa rybna
Stek rybny 
Wędzone niepatroszone szproty....


Po wyjściu z restauracji udaliśmy się na spacer po Funchal. Przeszliśmy przez dzielnicę sklepów (których jest tutaj sporo - nie zaglądaliśmy) i udaliśmy się na spacer wybrzeżem, aż... zapadł zmierzch... 

Funchal wieczorem....

Ritz :)






Wybrzeże wieczorem...






Funchal to magiczne miejsce,choć zupełnie nie nasze,bo już typowo miejskie :P Pewnie wszyscy wiedzą, że tutaj urodził sie Cristiano Ronaldo, którego muzeum znajduje się na Maderze, jednak my tam nie zaglądaliśmy. Wieczorem nie można miastu odmówić uroku - ukształtowanie terenu oraz jego oświetlenie tworzy niezwykłe wrażenie.... 

Do zobaczenia :) a&s